sobota, 24 grudnia 2016

Gdzie się podziała Magia Świąteczna?


"Czekaj na te najdroższe prezenty, które wymagają nie pieniędzy i nie sklepu, ale odrobiny uwagi i serca."

Szybciej! Bo nie zdążę ugotować ryby! Szybciej! Bo nie kupiłam jeszcze prezentu! Szybciej! SZYBCIEJ! Bo już są Święta! Ciągły stres, czy wszystko jest na miejscu, czy koszula jest dobrze wyprasowana, czy ciasto nie jest za słodkie a prezent czy się spodoba. W takim pośpiechu ulatuje cały nastrój jaki powinniśmy czuć w tym szczególnym czasie. A później ile zostanie Ci z tego radości?
Nie wiem jak Wam, ale mi bardzo brakuje śniegu. Nie przepadam za nim, jednak cały czas mam nadzieję, że spadnie na święta. Pod jego urokiem serce szybciej mi topnieje i łatwiej o refleksje świąteczne. Kominek, książka, kakao, koc... Zwolnienie codziennego tępa. Tego mi najbardziej potrzeba. Wsłuchania w bożonarodzeniowe piosenki, zapachu dochodzącego z kuchni, miłej rozmowy z rodziną. Święta to czas marzeń. Więc nie bójmy się marzyć!












Przeglądając, któregoś dnia internet natrafiłam na taki obrazek. Może nowy iphone, markowe ciuchy, perfumy, nowy laptop, samochód a może dom? Ludzie przykładają większą wagę do tego co mają kupić komuś niż do życzliwości czy uśmiechu. Materializm w czystej postaci. Niedługo pozabijamy się, żeby sprawić innemu radość, a tak naprawdę nie potrzeba wiele.





W związku z tym, życzę Wam spokojnych Świąt w rodzinnej atmosferze, przepełnionych serdecznymi uśmiechami. Dużo, dużo miłości, zdrowia, radości i aby w te święta spełniły się Wasze marzenia. Oby dotychczasowe waśnie i kłótnie prysnęły jak za dotknięciem magicznej różdżki. Wesołych Świąt Kochani! <3




piątek, 30 września 2016

Festiwal Filmowy w Gdyni

 
Festiwal Filmowy to coroczna impreza, podczas której prezentowane są polskie filmy fabularne. Główną nagrodą w tym konkursie są " Złote Lwy", które w tym roku otrzymał film Jana Matuszyńskiego pt.: " Ostatnia rodzina".
    Dla mnie jednak większym zaskoczeniem było co innego. Jestem początkującym filmowcem, który za sprawą ścieżki filmowej mógł przeżyć namiastkę tego co działo się w Gdyni. Niecodziennie spotyka się tyle gwiazd na ulicy, ale i też ludzi w kinie. 
    Kto chodzi do tego typu miejsc kultury wie, że tłum na film zbiera się w momencie premier lub gdy media puszczą w obieg hasło: " Fantastyczny film! Musisz to zobaczyć!". Reszta dni to puste, ciemne sale z seansami dla siedzeń. Czy to nie przykre? Razem z przyjaciółką wybrałam się na francuską komedię Laurenta Tirarda. Byłyśmy spóźnione ( nie bierzcie z nas przykładu), a sala aż błagała by ktoś w niej pragnął przebywać. Byłyśmy same! Jak indywidualny seans.









    Jestem niezwykle wrażliwą osobą - potrafię płakać nawet na bajce - i cały czas poszukuję odpowiedzi na różne pytania. Niektóre filmy wybuchają w mojej głowie po czym zmieniają tok mojego myślenia o 180 stopni. Może ktoś z Was był na festiwalu więc nie odkryję niczego nowego, bo te filmy są trudne. Dlatego dyskusje bardzo ułatwiły mi życie. W dodatku mogłam poznać odpowiedzi na odwieczne pytanie " Co autor miał na myśli?". W tym przypadku reżyser. I oto nagle, na drugiej debacie pojawia się Grzegorz Zariczny!
    Sama nie wiem czy mam zacząć od tego jaki oddźwięk pozostawił we mnie jego film czy zaskoczenie faktem, którego wcześniej nie wiedziałam. Tak ten film był pokazaniem prawdziwej Ani i Kasi. Realna historia dziewczyn o poturbowanych wnętrzach.
     Nie zastanawiamy się na co dzień czy nasza matka wróci do domu. Czy mamy szanse na prawdziwą miłość i rodzinę? Zdaję sobie sprawę jak bardzo zagubiony jest człowiek, który nie zaznaje tej pierwszej wartości - rodzinnego ciepła. Każdy bunt ma gdzieś swój początek. Wiara w lepsze życie wydaje się obcą planetą, podczas gdy inni olewają przyszłość, bo to co jest teraz jest " zajebiste". Mam rodziców, pieniądze, po co reszta? Przecież sobie poradzę.





     

        Miałam pewną sytuację, kiedy koleżanka bardzo się na mnie otworzyła. Zmoczyła mój podkoszulek łzami i powiedziała "Nawet nie wiesz jak za każdym razem to boli, kiedy słyszę o pełnej rodzinie. Ja takiej nie mam.". Życie nastolatków to najtrudniejszy okres. Mając pewną bazę, dobrą lub złą, startujemy i sięgamy po to czego potrzebujemy. "Fale" to film o dorastaniu, patologi aż wreszcie prawdziwej przyjaźni i nadziei. Niezwykłe jak bardzo reżyser zaangażował się w życie dwójki nastolatek. Chciał odwrócić niektóre wydarzenia i pokazać dziewczyną ile jeszcze mogą. Ostatnia scena była kręcona raz. Nastolatka, która jest amatorką, lecz niepowtarzalną panią swojej historii, pęka. Przejrzysta scena. Moja ulubiona w całym filmie.

     Tym wszystkim chciałam w Was zaszczepić pewną myśl. Nigdy, ale to nigdy nie odpuszczajcie, a najmniejsze osiągnięcia wywyższajcie jak medale. Czasem wystarczy iskra, by zapaliło się światło i nadszedł czas na zmiany.

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Cieplej niż na Majorce


Jak wakacje to: Grecja? Hiszpania?  A może by tak polecieć do Włoch? Nic podobnego. Chciałabym Wam uświadomić, że w Polsce można przeżyć, równie kapitalnie czas. Naprawdę? Tu? Sama do niedawna uważałam, że ojczysty kraj nie ma mi nic do zaoferowania. Morze, góry - normalka. W czym więc tkwi tajemnica?

"Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie." - Stanisław Jachowicz

Od początku kształcenia wpajane są nam języki obce. Żyjemy w przekonaniu wyidealizowania tego co poza granicami. Patriotyzm? "To nie dla mnie, ja wyjadę. Tu niczego nie ma." Wolność i swoboda stworzyła z nas małych egoistów. Wszystko co najlepsze, najwygodniejsze. Musisz być na szczycie piramidy, bo inaczej jesteś nikim. Czy tak nie jest? Przekreślamy Polskę grubą kreską i wyjeżdżamy po nowe życie. Najlepiej po powrocie sycić się wzrokiem szarej Kowalskiej, która o takiej wycieczce może tylko pomarzyć.

Można by przypuszczać, że taka postawa wynika z naszej głupoty. Skoro znasz ojczyznę wzdłuż i wszerz wiesz zapewne co to INTERLOKUTOR, tzw. rozmówca. Właśnie tego zawsze brakowało mi na wakacjach za granicą. Ludzi, przy których nie muszę tłumaczyć jak smakują pierogi, albo dlaczego mówi się tak a nie inaczej. Nie mam jednak nic przeciwko poznawaniu nowej kultury i szlifowaniu do perfekcji języka obcego. Jednak otwarcie chcę przyznać, że nie będę więcej gardzić tym co posiadam w swoim kraju.

W te wakacje odkryłam nie tylko bogactwo naturalne gór, które niewątpliwie potrafi olśnić. Karpacz i jego okolice to prawdziwa oaza spokoju, gdzie wychodzi się na spacery po to aby wyciszyć swój umysł i rozradować serce. Delikatny szum wodospadów hipnotyzuje, gdy człowiek ostatkami sił dociera na szczyt. Dlatego zawsze warto iść na przód. Kto wie ile pozostało kroków. A może to już za rogiem czeka na nas coś wyjątkowego.































Pogoda lubi zaskakiwać. Aczkolwiek nie jest to dla mnie minusem. Nie lubię gdy jest okropnie ciepło przez większość czasu lub potwornie zimno. Skąd więc taki tytuł? Ciepło, które niewątpliwie było czuć w te wakacje nie wynikało z pogody. To ludzie tworzyli niezwykłą atmosferę. Nieustanna integracja doprowadziła do tego, iż płakałam jak nigdy przy pożegnaniu. Dziękuję z całego serca najwspanialszym opiekunom i całej grupie " Arczi Korporejszy "! Było magicznie. Każdy dzień kreatywnie rozporządzony wywoływał uśmiech na twarzy. O takich wakacjach warto marzyć, a wspomnienia pozostaną na zawsze :)

sobota, 27 sierpnia 2016

Przez żołądek do uprzejmości



Większość młodzieży wakacje nie spędziła na Hawajach wylegując się w białym hamaku i popijając drinka z palemką. Czas wolny wykorzystujemy na różne sposoby między innymi na pracę w wakacje. Zawsze przyda się parę groszy. Jestem jednak zdania, że praca uczy czegoś jeszcze - systematyczności, dokładności, odpowiedzialności. Kreuje nasze postrzeganie świata i zmusza do wyrzeczeń z przyjemności, a co ważniejsze pokazuje namiastkę tego co kryje się pod słowem dorosłość, która na szczęście i nieszczęście każdego w końcu dopadnie.

Gastronomia to szkoła, którą każdy powinien przejść. Nie chodzi tu o sam stosunek do gotowania. Chociaż kto by nie chciał dobrego kucharza w domu? W końcu przez żołądek do serca. Praca w restauracji uczy dokładności, swoistego dbania o szczegóły. Nie do pomyślenia a jednak trzeba być skupionym na sto procent ( a może nawet dwieście ). Wystarczy małe przeoczenie i już zamówienie jest niepełne. A co się z tym wiąże? Czasem upomnienie a czasem czyste chamstwo! Totalna nietolerancja dla kelnerek i kelnerów oraz traktowanie ich jak prywatnych służących.




Pana X nie interesuje czy właśnie idziesz z trzeba gorącymi talerzami a za chwilę musisz podbiec do pani Y, bo rozlała się woda, podczas gdy pan Z prosił cię o łyżeczkę, bo nie otrzymał jej wcześniej. Pan X zrobi ci awanturę, bo jego zdaniem " ten schabowy " jest za słabo wypieczony. Owszem prosić można i serdecznie oczekiwać, ale nie wyładowywać się emocjonalnie na bogu winnej kelnerce, która tylko wynosi dania. I tu kłania się kolejna cecha, którą w sobie umacniamy - szacunek, wyrozumiałość. Będąc klientką jestem miła dla wszystkich kelnerek i kelnerów. Wiem ile wkłada się siły w entuzjazm z jakim należy przyjmować każdego nawet pomimo złego dnia.

 Wszystko co złe danego dnia łagodzi fakt, że pracuje się z wspaniałą ekipą. Takie znajomości uczą współpracy i zaufania. Potrafią szybko postawić na nogi po nieprzyjemnym kliencie. Przy dłuższym okresie pracy stają się jak druga rodzina. Pamiętam jak dziś, gdy przyszłam pierwszy raz do restauracji i mieliśmy śniadanie ( trochę takie w biegu, bo w końcu to praca ). Byłam nowa i nie za bardzo łapałam co, gdzie i kiedy. Stałam przed blatem pełnym pozostałości, po zrobionych kanapkach. I wtedy pani z kuchni zapytała:
- Ola co robisz w domu po śniadaniu?
- Sprzątam, to oczywiste.
- To tu jest właśnie jak w domu, a my jesteśmy jedną wielką rodziną.
I rzeczywiście coś w tym jest, bo do ludzi idzie się przywiązać.




Umiejętność łatwego budowania kontaktu. Osoby nieśmiałe w takiej pracy muszą się przełamać. Mamy tu do czynienia z ciągłym kontaktem z ludźmi, a jak wiadomo ludzie są różni, więc i nasze podejście musi być aktorsko dopięte na ostatni guzik. Kelner to dobry aktor, zawsze uśmiechnięty i opanowany. Ale nie warto go testować!

A Wy co sądzicie o pracy w restauracji? Mieliście jakieś ciekawe sytuacje?

czwartek, 4 sierpnia 2016

Hello August!

Lato ma dla mnie zapach... świeżo koszonej trawy, muskanych z lekka stronic kolejnej książki, farby, ołówka, owoców. Tak, za tym tęskniłam najbardziej! Gdy wśród szaleństwa możemy w końcu usiąść i otworzyć notes, w którym zapisujemy sprawy do zrobienia, zaczynamy czuć się uporządkowani? To chyba nie najlepsze słowo, ale taki wymiar mają dla mnie wakacje. Pół pracy a pół nadrabiania wszystkiego co zawsze było odkładane na bok.





Tu też należą się Wam ogromne przeprosiny, gdyż od lutego " zawiesiłam " się w blogowaniu. Tak od LUTEGO. Cóż za totalny brak systematyczności. Czy jesteście to w stanie wybaczyć? Swoją drogą muszę też podziękować za każdy list. Tak bardzo je kocham. Więc wracam i witam wspaniały Sierpień!

 Jakie plany? Otóż zabiorę Was ze sobą w góry. A gdzie dokładnie, tego dowiecie się niebawem w nowym poście. Od połowy miesiąca systematycznie ćwiczę, szkolę się w rysunku i ćwiczę francuski. Z tym ostatnim idzie mozolnie. Dlatego chciałabym się Was poradzić o wasze sposoby na zapamiętywanie słówek? Tak wiem, nauka w wakacje. Też sobie wymyśliła. Ale czy leżenie do góry brzuchem, picie drinka za drinkiem i opychanie się słodyczami to nie marnowanie czasu?

 




Więc skoro mamy połowę wakacji za sobą to... Płynąłeś kajakiem? To zrób to! Śpiewałeś pod gołym niebem z przyjaciółmi? Jeszcze nie. To zrób to! Na co jeszcze czekasz? Na to jest teraz czas. Na marzenia! Na gromadzenie najlepszych wspomnień, na nawiązywanie nowych kontaktów, na jedzenie nowych potraw, na próbowanie świata.
Bo czujemy się najlepiej wtedy, gdy to co sobie wymarzymy urzeczywistnia się.

A teraz czas na Twój uśmiech i ruszaj marzyć!






Serdecznie dziękuję dziewczyną za wyrwanie mnie z wiru pracy i spontaniczne wypady. Za bycie cierpliwym fotografem Marceli i Wiktorii. Oraz wszystkie uśmiechy, nowe adresy i pozytywną energię. Łapmy lato!


niedziela, 28 lutego 2016

Warto czekać + piszemy listy

   Oczekiwanie. To napięcie, kiedy wiesz, że niedługo będą ferie. Będziesz robić, to na co masz ochotę od tak dawna. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie nudziłam się ani jednego dnia przez te dwa tygodnie. Z góry wiedziałam, że chcę spędzić ten czas z przyjaciółmi, których nie widuję na co dzień.
   Kino, naleśniki w Mr. Pancake z Kinią i Sia, spacer nocą po plaży z przyjacielem, wyprawy, przygody, śmiech, nocne pogawędki u kochanych bliźniaczek, premiera z Toni, poszukiwanie kortu, odwiedziny ulubionej restauracji, dzień u Wiktorii, zdjęcia, praca (...) Mogłabym wymieniać w nieskończoność. Było wspaniale! Cudownie! Za każdy uśmiech z osobna, każdemu dziękuję, bo przyczynili się do udanych ferii, po nieudanych walentynkach :)
   Człowiek mimo otaczających go ludzi, wbrew pozorom często czuje się samotny. Dlaczego? Codziennie przeglądasz fb, instagrama, snapchat itd. Miliony ludzi obdarowuje cię pustymi zdjęciami z wykadrowanymi uśmiechami. W ich oczach maluje się znużenie. Tak znużenie! Po raz kolejny robisz sobie selfie, które za chwile umieścisz na portalu i będziesz oczekiwałam like od niezliczonej grupy osób. Tylko czy to ci wystarcza? Czy naprawdę zamiast poczucia ciepła drugiej osoby wolisz jej komentarz, że w nowym sweterku jest ci do twarzy? Czy zamiast przytulenia wolisz like? Czy zamiast rozmowy wolisz milczeć?
   Samotność, przeradzająca się w depresję to choroba XXI wieku. Nie pisze tego bez przyczyny. Każdy czuje się samotny. Ja również. Ale lubię oczekiwanie. Prawdziwy list zamiast czatu, czemu nie? Nad nim ktoś poświęcił swój czas, zapisał swoje myśli, wysłał z prawdziwym znaczkiem, żebyś mógł go z równie ogromnym zapałem wyciągnąć ze skrzynki i rozedrzeć kopertę. Uwielbiam listy! Są na tyle żywe, że w każdej chwili możesz je czytać. Nie wciśniesz " usuń " i nie wymażesz archiwum korespondencji.
   Pierwszy list, jak się doszukałam, otrzymałam w 2008r. Niesamowite, że jako 9 letnia dziewczynka byłam zafascynowana taką formą wypowiedzi. Znalazłam też parę pocztówek z zagranicy np: Belgii, Chorwacji. Obecnie koresponduje z przyjaciółką i mam świadomość, że w następnym tygodniu znajdę coś w mojej skrzynce. Mam jednak nadzieję, że nie tylko od niej. Jeśli ktoś z Was chciałby ze mną korespondować, byłabym bardzo szczęśliwa :) Piszecie jeszcze listy? Jak minęły wam dwa tygodnie ferii? 














Elegant Rose - Move