niedziela, 25 października 2015

A lot of fight left in me

Jeden z najgorszych miesięcy kiedy wszystko się wali, gdy nie ma już sił do walki. Atakowana z każdej strony. Bez skupienia. W ciemności szukam wyjścia. To najgorszy moment. Znasz to? Tyczy się każdego, jednak walka z tym jest różna. W pewnym momencie się poddałam. Naprawdę. Moi znajomi nie. Powoli wyciągają mnie z tego bagna.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dzieje się tak szybko. Rozpadają się dawne przyjaźnie, tracisz czas na spełnianie marzeń, co więcej zaczynasz w nie wątpić albo zapominać co naprawdę się dla ciebie liczyło, kolejny cios, umierasz w środku. Co wtedy? Jak wstać? Wszystko jest w nas. Próbuję odnaleźć siłę do walki.
W prosty sposób mogłabym zepchnąć winę na pogodę, ale okazała się najlepszym co mnie dziś spotkało i skłoniło do uśmiechu. Nie chcę wywlekać na blogerze prywatnych problemów, z którymi walczę, ale przez nie nie mam pomysłu na post. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Oby najgorsze już było za mną :)




A wy jak motywujecie się do działania?
Co robicie gdy wali się wam świat?


wtorek, 29 września 2015

James Arthur's

To był pełen emocji weekend! Już po szkole biegusiem odniosłam plecak do cioci, aby dość sprawnie znaleźć się na dworcu i przywitać dziewczyny. Tym razem już z Domi byłyśmy w pełnym składzie. To mega ekscytujące gdy po miesiącu kolejnej rozłąki znów się widzimy! ( Dziś dostałam cynka od Kasi, że będzie w Gdańsku za dwa tygodnie) 
Koncert Jamesa był GENIALNY - trudno mi opisać jak bardzo byłam happy! Jednak przed całym występem stałyśmy 2 czy 3 godziny w kolejce. Było kulturalnie, bo równie dobrze każdy mógł się taranować itd. Domi jest wielką fanką James`a - byłyśmy w pierwszym rzędzie przed sceną. Lepszego miejsca nie można było sobie wymarzyć. Przed artystą zagrał Mike Dignam, z którym po występie zrobiłam sobie zdjęcie i przytuliłam. Owszem, wykorzystałam okazję, bo cały tłum pchał się do Jamesa, ale to już szczegół :)








Co najbardziej utkwiło mi w pamięci z koncertu? Piski, krzyki, jak również fakt "uczenia" James`a słowa " Kocham Cię" i "Kocham Was". Również za przekomiczne uważam uświadomienie piosenkarza, że jego imię w języku polskim to "Janusz". Wyobraźcie sobie tłum krzyczący to imię i samego Jamesa wymawiającego to słowo. Po za tym zaśpiewał fance "Happy birthday". Było cudownie:)

 

Pytanie do Was : Jaki rodzaj muzyki lubicie? Wasza Top lista na ten tydzień?  

Moja wygląda tak:


  Ps. Następnego dnia miałam wesele, na którym śpiewałam. O tym jednak innym razem:)


wtorek, 22 września 2015

LBA

Nominację do LBA otrzymałam od http://mylittlelifex3.blogspot.com/ i naprawdę nie posiadałam się z radości, gdyż początkuję z blogiem. Tak samo mocno cieszę się na każdego nowego obserwatora.
Dość marudzenia! Zabieram się za pytania:)


1. Dlaczego prowadzisz bloga ?
Prowadzę bloga z czystej przyjemności. Uwielbiam pisać i dzielić się swoimi przeżyciami. 

2. Jakie wartości są dla Ciebie ważne ?
 Bardzo ważną wartością jest dla mnie przyjaźń. Zastanawiałam się również nad miłością, ale szczerze mówiąc nie doświadczyłam jeszcze tej prawdziwej ( nie liczę oczywiście miłości rodzinnej) co gorsza na bardzo wielu, powiedziałabym " zauroczeniach" już się zraniłam. Kolejną wartością jest zaufanie. Chciałabym żyć z świadomością, że mam osobę której tak bezgranicznie ufam i wiem, że mnie nie skrzywdzi. Jednak znamy świat, który śle nam wiele zawodów. 

 3. Czy ktoś z Twoich znajomych lub rodziny wie, że prowadzisz bloga ?
Tak i jeszcze raz tak. Blog nie jest dla mnie " pamiętnikiem", który chowam. Jest otwarty dla nieznajomych to dlaczego miałby być tajemnicą dla najbliższych?

  4. Co Cię motywuje do pisania bloga ?
 Czasem motywuje mnie dobry bądź zły humor, pogoda, przyjaciele a najczęściej po prostu spontaniczne pomysły i inne spojrzenie na świat, niż tylko: dom, nauka, sen.

5. Jakie blogi najchętniej odwiedzasz ? 
Odwiedzam dużą część osób przeze mnie obserwowanych. Jednak nie sposób nie wymienić bloga Agaty http://agata-wojtkowiak.blogspot.com/ który był inspiracją do założenia mojego. Po prostu ją uwielbiam! Kolejnym systematycznie czytanym ( jeszcze przed założeniem własnego) był blog http://amerykanska-przygoda.blogspot.com/ który poleciła mi Kinia. Był to czas fascynacji Dance Moms, Maddie Ziegler itd.

 6. Jaki jest Twój sposób na relaks ?
 Dobra książka, Tv, muzyka bądź ołówek i kartka.

7. Jakie książki mogłabyś mi polecić ?
Ostatnio wciągnęła mnie seria The Lying Game. Po za tym książki N.Sparksa jak również K.Cass. Aktualnie czytam "Szkołę uczuć" C.Sittenfeld.

8. Co według Ciebie daje nam największe szczęście w życiu ?
Spełnianie marzeń, niespodzianki życiowe i wsparcie przyjaciół & rodziny.

9. Co sądzisz o internetowych przyjaźniach ?
Sama takiej doświadczyłam. Cóż mogę powiedzieć. Karo nigdy nie widziałam, mieszka gdzieś w okolicach Krakowa i nie mamy już kontaktu jak kiedyś. Na początku było okey, długie telefoniczne rozmowy, skype, ale mówiąc prawdzie w oczy to nigdy nie będzie ta sama przyjaźń co z kimś kto może cie przytulić a wcale z tobą tyle nie rozmawia. Jednak nie mam nic do takich znajomości.

10. Jak długo piszesz na bloggerze ?
Pierwszy post jest z 29.03.2015 :)



Pytania:
1. Jak radzisz sobie z problemami?
2. Twoja ulubiona książka?
3. Co ostatnio robiłaś z przyjaciółką\ przyjacielem?
4. Co cię motywuje ?
5. Od kiedy prowadzisz bloga?
6. Czy udało ci się spełnić już jakieś marzenie?
7. Czego najbardziej nie lubisz w ludziach?
8. Ulubiona piosenka?
9. Jakie blogi najczęściej odwiedzasz?
10. Jak można stać się szczęśliwym człowiekiem ?

Nominacje: 


wtorek, 15 września 2015

Burz własne mury w sercu!

"Czy zdarza Ci się czasem w życiu, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, znaleźć odwagę na coś, ale wszędzie tylko przeszkody nie do pokonania. Jest pewien sposób, aby zburzyć ten mur. Jest nim rozliczenie się z przeszłością, negatywnymi doświadczeniami, opiniami o Tobie, porażkami. Wszystko, czego potrzeba, to UŚWIADOMIENIE sobie, jak ona na Ciebie wpłynęła i co z nią najlepiej zrobić.Wielu ludzi pozbawiło się nadziei na to, że może być lepiej, bo przeżyli już tyle rozczarowań i krzywd, że przyjęli pozycję bierną i pasywną — postanowili żyć tym, czego już nie ma. Przeszłością."
Powinniśmy jasno i wyraźnie pokazać sobie, że potrafimy się zmienić, że potrafimy czegoś dokonać, że to co było jest dawno za nami. Uważam, że to okropnie trudne, gdyż liczy się dla nas każda opinia i gdy tylko pewnego dnia wstajesz i mówisz sobie " Dziś jestem silna\ silny. Nie ma już tego samego słabego mnie, który był wczoraj. Zacznę robić to na co mam naprawę ochotę i o czym marzę". Nagle spotykasz osobę, która cię niszczy. Czy naprawdę jesteś tak słaba, że przez jednego człowieka i jego opinię wracasz do początku ze spuszczoną głową bez sił na kolejną walkę. Tak naprawdę zabijasz samego siebie.
Największym paradoksem dla mnie jest to, że aby wstać i podjąć  wysiłek potrzebuję ludzi, którzy mnie wspierają. Człowiek- niszczy i człowiek- ratuje.

Takie wsparcie i ogromną energię wymieszaną ze szczęściem widzę codziennie w mojej nowej klasie. To właśnie oni motywują mnie do porzucenia tego co tak bardzo mnie boli, co mnie zabija i pozwalają na to, abym już dziś postanowiła małymi kroczkami dążyć do własnych celów. Nie jutro, ani za miesiąc tylko DZIŚ, bo tylko dziś jest pewne.




 







Minęły dopiero 2 tygodnie, a czuję jakbym znała ich o wiele dłużej. Mam najcudowniejszą klasę. Co do rysunku postanowiłam rozwijać się dalej, a że po ciężkim dniu w szkole nie mam pomysłu na to co przedstawić, postanowiłam stworzyć komiks na podstawie drugiego bloga : http://bedezawszeprzyrzekam.blogspot.com/
A wy jak zaklimatyzowaliście się po wakacjach w szkole? :)

piątek, 28 sierpnia 2015

Kilometry nic nie znaczą, bo to tylko kolejne liczby

Dokładnie 184 km, ponad 2 godziny jazdy, więcej niż rok od ostatniego spotkania, 200 zdjęć, 2 serca i jeden cel. Kiedy to wszystko dodamy i pomnożymy razy dwa to otrzymamy ogromną radość, kiedy po kilku minutach zobaczyłam Kasię, która w końcu wysiadł z autobusu. Była ostatnią osobą. Trochę jak w filmie. Mój tata w pewnym momencie kiedy starałam się wyłapać ją wśród tłumu zapytał czy ja ją na pewno poznam. Wspólne cztery dni minęły bardzo szybko. Było jednak warto. Każda minuta rozbrzmiewała śmiechem.
Zaczynając od tego że w ciągu jednego zielonego światła przeszłyśmy dwa razy przez te same pasy a kierowcy uznali nas za turystki lub w najgorszym razie wariatki. Używanie wyrażeń z bajek to nasza specjalność " potrzebuje helpa" , " bądź be careful na siebie" itd. Dość często musiałyśmy stopować z śmiechem, bo zaczynały boleć płuca, gardła i szczęki. Jestem pełna podziwu dla wytrzymania ze mną na zakupach. Dużo rad, zwierzeń, zdjęć i muzyki. Niemożliwe jest opisanie wszystkiego co się zdarzyło, ale kiedy po rozstaniu wróciłam do pustego już pokoju usłyszałam w pokoju brata muzykę " Watch me " na co drugi przybiegł i zapytał czy zagramy w pokera. Zrobiła mi z braci hazardzistów! A tak szczerze to bardzo ją polubili.
Nie pozostaje mi nic jak czekać do koncertu Jamesa, gdzie ponownie się spotkamy, również z Domi.
Jeśli ktoś dalej twierdzi, że kilometry to przeszkoda; ja się z nim nie zgadzam. Owszem bardzo mało jest możliwości na spotkanie, ale wszystko jest do zorganizowania a każda minuta ma swój niepowtarzalny charakter i jest wyjątkowa. 



       

                                         Nie byłabym sobą gdybym nie zmontowała jakiegoś filmiku :)




poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Dzień wolny od pracy

Po prawie całym przepracowanym miesiącu, postanowiłam mimo spadku chęci do życia i energii, zaszaleć. Skorzystałam z zaproszenia dziewczyn i był to naprawdę genialny wybór, gdyż zamiast leżeć na kanapie i myśleć jak będę pracować przez kolejne dni, odnowiłam więzi i naprawdę dobrze się bawiłam. Nie będę więcej marudzić i zapraszam do obejrzenia filmu. :)









czwartek, 30 lipca 2015

W stronę dekoratora wnętrz

Jestem w takim wieku gdzie należy podejmować decyzje, które zaważą na dalszym losie. To głupota. Świat jak na swoje skomplikowanie daje nastolatkowi tak poważny wybór. Na szczęście bądź nieszczęście, znaczna większość z nas i tak nie wie co chce robić w życiu. Może spróbuję tego? Chociaż nie, bo się boję. Bo co powiedzą inni. Bo i tak nie dam rady. Bo to tylko głupie marzenia. Bo… Miliony „Bo”. Moim zdaniem skoro mamy skryte coś w głębi naszego serca, to, to właśnie jest nasze przeznaczenie. Uwierzmy w końcu w swoje możliwości. Marzysz aby występować na scenie a z jakiegoś durnego powodu nawet nie spróbujesz i całe życie będziesz siedział w biurze.
Dziś z tatą miła odmiana malowania pokoju, który traktuje jak pole do moich szalonych pomysłów dekoratorskich. To najlepsze pomieszczenie gdzie mogę ubrudzić się farbą i przez chwilę pobyć projektantką. Ściana ma oddawać charakter zrobionej z cegły. Natomiast pozbyłam się wizji kropek w pokoju. Na ścianie zostaną powieszone ramki ze zdjęciami :)
Osobiście mam zamiar uderzyć w świat dekoratora wnętrz, tatuażu, dziennikarstwa bądź reżysera. Boje się strasznie, ale czego? Chyba tego, że może się nie udać. Do cholery przecież o tym marzę, więc będę o to walczyć. I z takim przekonaniem właśnie was zostawiam. Macie może jakieś sposoby na dodanie sobie odwagi? Od razu wiedzieliście kim chcecie być? 

 





Na pierwszych zdjęciach ściana przed malowaniem. Następnie wymiarowanie i  przyklejanie taśmy oraz nakładanie farby.




                 Po dwóch dniach pracy nastąpiły efekty z których jestem dumna :)

czwartek, 23 lipca 2015

Go travel!

Prawie uciekł mi miesiąc odkąd nie pisałam. Było to wynikiem wakacyjnych podróży. Nie żałuję niczego co przeżyłam przez te parę dni w Pradze, Czechach, Krynicy oraz tygodniu w Chorwacji. Było genialnie! Wszystko tak jak sobie wymarzyłam, a nawet nad to. Przyszedł dzień łez i wyznań jednak był on potrzebny, aby moja przyjaźń z Wiki weszła ponownie na tor prawdy, bez oszukiwań. Ale nie o tym będę opowiadać. Przyznaję, że działo się tyle iż zaczęłam rysować jedynie ananasa i to byłoby na tyle z rysunku. Tak, rozleniwiłam się. Przelotnie się zakochałam, zaprzyjaźniłam się z Weroniką oraz aktualnie utrzymuje kontakt z kilkoma nowo poznanymi osobami. Z całego serca polecam Plitwickie Jeziora! Można zwariować na punkcie wodospadów i koloru jezior. Pomijając fakt, że połowa grupy padała ze zmęczenia było świetnie. Przytrafiła się mi sytuacja potwierdzająca, że "Polacy to biedacy". Nie chodzi o to, że tak jest tylko o to jacy jesteśmy w oczach innych narodów. Wraz z Wiki chciałam kupić colę i zapytałam kelnera " How much cola?" na co on podał cenę w kunach, a ja zaczęłam konsultować to z przyjaciółką po polsku. Po chwili przerwał nam z chorwackim akcentem: " Polacy? Czemu nie idziesz do Kunzum`a? Tam niedrogo! Cześć, pa." Po czym odwrócił się i zajął innymi klientami. Całą sytuację skomentowałyśmy śmiechem. 
Również za komiczne zrządzenie losu uważam chłopaka, który był kelnerem ( mega przystojny )w naszej stołówce a za chwilę pojawiał się jako Dj na naszych imprezach. Płynąc statkiem na wyspę Kryk zastanawialiśmy się czy również go spotkamy. Tu zaskoczenie, był jego kumpel.
Po powrocie do domu rozpisałam sobie listę rzeczy które powinnam zrobić już dawno. Mam zamiar zrobić kolejny krok w stronę marzeń oraz dokończyć wizje pokoju. Teraz jednak całe popołudnie spędzam na montażu filmu z wakacji ( skoki do wody ze statku, jazda w koszyku po supermarkecie itd). Pozostawiam was z masą zdjęć, od razu przepraszam za jakość niektórych, ale są z różnych urządzeń.
 A wy jak spędzacie wakacje? Jakie niezwykłe miejsca polecacie ? Czy również, jest wam tak ciężko zmobilizować się do pracy?

 









 


 






Elegant Rose - Move