poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Cieplej niż na Majorce


Jak wakacje to: Grecja? Hiszpania?  A może by tak polecieć do Włoch? Nic podobnego. Chciałabym Wam uświadomić, że w Polsce można przeżyć, równie kapitalnie czas. Naprawdę? Tu? Sama do niedawna uważałam, że ojczysty kraj nie ma mi nic do zaoferowania. Morze, góry - normalka. W czym więc tkwi tajemnica?

"Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie." - Stanisław Jachowicz

Od początku kształcenia wpajane są nam języki obce. Żyjemy w przekonaniu wyidealizowania tego co poza granicami. Patriotyzm? "To nie dla mnie, ja wyjadę. Tu niczego nie ma." Wolność i swoboda stworzyła z nas małych egoistów. Wszystko co najlepsze, najwygodniejsze. Musisz być na szczycie piramidy, bo inaczej jesteś nikim. Czy tak nie jest? Przekreślamy Polskę grubą kreską i wyjeżdżamy po nowe życie. Najlepiej po powrocie sycić się wzrokiem szarej Kowalskiej, która o takiej wycieczce może tylko pomarzyć.

Można by przypuszczać, że taka postawa wynika z naszej głupoty. Skoro znasz ojczyznę wzdłuż i wszerz wiesz zapewne co to INTERLOKUTOR, tzw. rozmówca. Właśnie tego zawsze brakowało mi na wakacjach za granicą. Ludzi, przy których nie muszę tłumaczyć jak smakują pierogi, albo dlaczego mówi się tak a nie inaczej. Nie mam jednak nic przeciwko poznawaniu nowej kultury i szlifowaniu do perfekcji języka obcego. Jednak otwarcie chcę przyznać, że nie będę więcej gardzić tym co posiadam w swoim kraju.

W te wakacje odkryłam nie tylko bogactwo naturalne gór, które niewątpliwie potrafi olśnić. Karpacz i jego okolice to prawdziwa oaza spokoju, gdzie wychodzi się na spacery po to aby wyciszyć swój umysł i rozradować serce. Delikatny szum wodospadów hipnotyzuje, gdy człowiek ostatkami sił dociera na szczyt. Dlatego zawsze warto iść na przód. Kto wie ile pozostało kroków. A może to już za rogiem czeka na nas coś wyjątkowego.































Pogoda lubi zaskakiwać. Aczkolwiek nie jest to dla mnie minusem. Nie lubię gdy jest okropnie ciepło przez większość czasu lub potwornie zimno. Skąd więc taki tytuł? Ciepło, które niewątpliwie było czuć w te wakacje nie wynikało z pogody. To ludzie tworzyli niezwykłą atmosferę. Nieustanna integracja doprowadziła do tego, iż płakałam jak nigdy przy pożegnaniu. Dziękuję z całego serca najwspanialszym opiekunom i całej grupie " Arczi Korporejszy "! Było magicznie. Każdy dzień kreatywnie rozporządzony wywoływał uśmiech na twarzy. O takich wakacjach warto marzyć, a wspomnienia pozostaną na zawsze :)

sobota, 27 sierpnia 2016

Przez żołądek do uprzejmości



Większość młodzieży wakacje nie spędziła na Hawajach wylegując się w białym hamaku i popijając drinka z palemką. Czas wolny wykorzystujemy na różne sposoby między innymi na pracę w wakacje. Zawsze przyda się parę groszy. Jestem jednak zdania, że praca uczy czegoś jeszcze - systematyczności, dokładności, odpowiedzialności. Kreuje nasze postrzeganie świata i zmusza do wyrzeczeń z przyjemności, a co ważniejsze pokazuje namiastkę tego co kryje się pod słowem dorosłość, która na szczęście i nieszczęście każdego w końcu dopadnie.

Gastronomia to szkoła, którą każdy powinien przejść. Nie chodzi tu o sam stosunek do gotowania. Chociaż kto by nie chciał dobrego kucharza w domu? W końcu przez żołądek do serca. Praca w restauracji uczy dokładności, swoistego dbania o szczegóły. Nie do pomyślenia a jednak trzeba być skupionym na sto procent ( a może nawet dwieście ). Wystarczy małe przeoczenie i już zamówienie jest niepełne. A co się z tym wiąże? Czasem upomnienie a czasem czyste chamstwo! Totalna nietolerancja dla kelnerek i kelnerów oraz traktowanie ich jak prywatnych służących.




Pana X nie interesuje czy właśnie idziesz z trzeba gorącymi talerzami a za chwilę musisz podbiec do pani Y, bo rozlała się woda, podczas gdy pan Z prosił cię o łyżeczkę, bo nie otrzymał jej wcześniej. Pan X zrobi ci awanturę, bo jego zdaniem " ten schabowy " jest za słabo wypieczony. Owszem prosić można i serdecznie oczekiwać, ale nie wyładowywać się emocjonalnie na bogu winnej kelnerce, która tylko wynosi dania. I tu kłania się kolejna cecha, którą w sobie umacniamy - szacunek, wyrozumiałość. Będąc klientką jestem miła dla wszystkich kelnerek i kelnerów. Wiem ile wkłada się siły w entuzjazm z jakim należy przyjmować każdego nawet pomimo złego dnia.

 Wszystko co złe danego dnia łagodzi fakt, że pracuje się z wspaniałą ekipą. Takie znajomości uczą współpracy i zaufania. Potrafią szybko postawić na nogi po nieprzyjemnym kliencie. Przy dłuższym okresie pracy stają się jak druga rodzina. Pamiętam jak dziś, gdy przyszłam pierwszy raz do restauracji i mieliśmy śniadanie ( trochę takie w biegu, bo w końcu to praca ). Byłam nowa i nie za bardzo łapałam co, gdzie i kiedy. Stałam przed blatem pełnym pozostałości, po zrobionych kanapkach. I wtedy pani z kuchni zapytała:
- Ola co robisz w domu po śniadaniu?
- Sprzątam, to oczywiste.
- To tu jest właśnie jak w domu, a my jesteśmy jedną wielką rodziną.
I rzeczywiście coś w tym jest, bo do ludzi idzie się przywiązać.




Umiejętność łatwego budowania kontaktu. Osoby nieśmiałe w takiej pracy muszą się przełamać. Mamy tu do czynienia z ciągłym kontaktem z ludźmi, a jak wiadomo ludzie są różni, więc i nasze podejście musi być aktorsko dopięte na ostatni guzik. Kelner to dobry aktor, zawsze uśmiechnięty i opanowany. Ale nie warto go testować!

A Wy co sądzicie o pracy w restauracji? Mieliście jakieś ciekawe sytuacje?

czwartek, 4 sierpnia 2016

Hello August!

Lato ma dla mnie zapach... świeżo koszonej trawy, muskanych z lekka stronic kolejnej książki, farby, ołówka, owoców. Tak, za tym tęskniłam najbardziej! Gdy wśród szaleństwa możemy w końcu usiąść i otworzyć notes, w którym zapisujemy sprawy do zrobienia, zaczynamy czuć się uporządkowani? To chyba nie najlepsze słowo, ale taki wymiar mają dla mnie wakacje. Pół pracy a pół nadrabiania wszystkiego co zawsze było odkładane na bok.





Tu też należą się Wam ogromne przeprosiny, gdyż od lutego " zawiesiłam " się w blogowaniu. Tak od LUTEGO. Cóż za totalny brak systematyczności. Czy jesteście to w stanie wybaczyć? Swoją drogą muszę też podziękować za każdy list. Tak bardzo je kocham. Więc wracam i witam wspaniały Sierpień!

 Jakie plany? Otóż zabiorę Was ze sobą w góry. A gdzie dokładnie, tego dowiecie się niebawem w nowym poście. Od połowy miesiąca systematycznie ćwiczę, szkolę się w rysunku i ćwiczę francuski. Z tym ostatnim idzie mozolnie. Dlatego chciałabym się Was poradzić o wasze sposoby na zapamiętywanie słówek? Tak wiem, nauka w wakacje. Też sobie wymyśliła. Ale czy leżenie do góry brzuchem, picie drinka za drinkiem i opychanie się słodyczami to nie marnowanie czasu?

 




Więc skoro mamy połowę wakacji za sobą to... Płynąłeś kajakiem? To zrób to! Śpiewałeś pod gołym niebem z przyjaciółmi? Jeszcze nie. To zrób to! Na co jeszcze czekasz? Na to jest teraz czas. Na marzenia! Na gromadzenie najlepszych wspomnień, na nawiązywanie nowych kontaktów, na jedzenie nowych potraw, na próbowanie świata.
Bo czujemy się najlepiej wtedy, gdy to co sobie wymarzymy urzeczywistnia się.

A teraz czas na Twój uśmiech i ruszaj marzyć!






Serdecznie dziękuję dziewczyną za wyrwanie mnie z wiru pracy i spontaniczne wypady. Za bycie cierpliwym fotografem Marceli i Wiktorii. Oraz wszystkie uśmiechy, nowe adresy i pozytywną energię. Łapmy lato!


Elegant Rose - Move