piątek, 30 września 2016

Festiwal Filmowy w Gdyni

 
Festiwal Filmowy to coroczna impreza, podczas której prezentowane są polskie filmy fabularne. Główną nagrodą w tym konkursie są " Złote Lwy", które w tym roku otrzymał film Jana Matuszyńskiego pt.: " Ostatnia rodzina".
    Dla mnie jednak większym zaskoczeniem było co innego. Jestem początkującym filmowcem, który za sprawą ścieżki filmowej mógł przeżyć namiastkę tego co działo się w Gdyni. Niecodziennie spotyka się tyle gwiazd na ulicy, ale i też ludzi w kinie. 
    Kto chodzi do tego typu miejsc kultury wie, że tłum na film zbiera się w momencie premier lub gdy media puszczą w obieg hasło: " Fantastyczny film! Musisz to zobaczyć!". Reszta dni to puste, ciemne sale z seansami dla siedzeń. Czy to nie przykre? Razem z przyjaciółką wybrałam się na francuską komedię Laurenta Tirarda. Byłyśmy spóźnione ( nie bierzcie z nas przykładu), a sala aż błagała by ktoś w niej pragnął przebywać. Byłyśmy same! Jak indywidualny seans.









    Jestem niezwykle wrażliwą osobą - potrafię płakać nawet na bajce - i cały czas poszukuję odpowiedzi na różne pytania. Niektóre filmy wybuchają w mojej głowie po czym zmieniają tok mojego myślenia o 180 stopni. Może ktoś z Was był na festiwalu więc nie odkryję niczego nowego, bo te filmy są trudne. Dlatego dyskusje bardzo ułatwiły mi życie. W dodatku mogłam poznać odpowiedzi na odwieczne pytanie " Co autor miał na myśli?". W tym przypadku reżyser. I oto nagle, na drugiej debacie pojawia się Grzegorz Zariczny!
    Sama nie wiem czy mam zacząć od tego jaki oddźwięk pozostawił we mnie jego film czy zaskoczenie faktem, którego wcześniej nie wiedziałam. Tak ten film był pokazaniem prawdziwej Ani i Kasi. Realna historia dziewczyn o poturbowanych wnętrzach.
     Nie zastanawiamy się na co dzień czy nasza matka wróci do domu. Czy mamy szanse na prawdziwą miłość i rodzinę? Zdaję sobie sprawę jak bardzo zagubiony jest człowiek, który nie zaznaje tej pierwszej wartości - rodzinnego ciepła. Każdy bunt ma gdzieś swój początek. Wiara w lepsze życie wydaje się obcą planetą, podczas gdy inni olewają przyszłość, bo to co jest teraz jest " zajebiste". Mam rodziców, pieniądze, po co reszta? Przecież sobie poradzę.





     

        Miałam pewną sytuację, kiedy koleżanka bardzo się na mnie otworzyła. Zmoczyła mój podkoszulek łzami i powiedziała "Nawet nie wiesz jak za każdym razem to boli, kiedy słyszę o pełnej rodzinie. Ja takiej nie mam.". Życie nastolatków to najtrudniejszy okres. Mając pewną bazę, dobrą lub złą, startujemy i sięgamy po to czego potrzebujemy. "Fale" to film o dorastaniu, patologi aż wreszcie prawdziwej przyjaźni i nadziei. Niezwykłe jak bardzo reżyser zaangażował się w życie dwójki nastolatek. Chciał odwrócić niektóre wydarzenia i pokazać dziewczyną ile jeszcze mogą. Ostatnia scena była kręcona raz. Nastolatka, która jest amatorką, lecz niepowtarzalną panią swojej historii, pęka. Przejrzysta scena. Moja ulubiona w całym filmie.

     Tym wszystkim chciałam w Was zaszczepić pewną myśl. Nigdy, ale to nigdy nie odpuszczajcie, a najmniejsze osiągnięcia wywyższajcie jak medale. Czasem wystarczy iskra, by zapaliło się światło i nadszedł czas na zmiany.
Elegant Rose - Move